środa, 17 kwietnia 2013

Początki

Hej,

Jeszcze nie jestem gotowy na monitorowanie własnych osiągnięć w odchudzaniu z pełną odpowiedzialnością. Póki co, rano obżarłem się jak grzesznik i mam poczucie winy. Po raz kolejny postuluję sobie w głowie "poszerzanie świadomości", ale prawdę powiedziawszy, nie mam do tego dziś głowy. Za chwilę wychodzę z domu i czeka mnie pracowity dzień do wieczora i zarwana nocka nad nauką. Ale trudno, halleluyah i do przodu, nie mam zamiaru łączyć obżarstwa ze stresem, bo takowego nie czuję, a jak już pisałem, na poszerzanie świadomości na nieświadome emocje nie mam póki co głowy (no cóż, przepraszam tych, którzy nie trawią psychologizmów - skrzywienie studiowo-zawodowe).
Jeśli chodzi o konkretne działania redukujące kałduna, to w środę następną czeka mnie długo wyczekiwana wizyta u lekarza. Jakiś czas temu dostałem wyniki morfologii bonus-pakiet (z dziesięć badań) i RTG, w celu sprawdzenia, czy przypadkiem nie mam Cushinga, tudzież innych hormonalnych spraw. Jakoś mam tak, że konkretnie zawezmę się za siebie, po konsultacji z lekarzami, bo póki co, nie zastanawiałem się nad innymi przyczynami mojej otyłości, jak grzeszne nawyki. Oczywiście z pełną odpowiedzialnością przyznaję się, że prowadziłem się (zwłaszcza od około roku) bardzo źle. Ale mam nadzieję, że pomoc lekarza, konsultacje z kimś naukowo nastawionym do tego pomoże mi.
Po wizycie zapisuję się do Instytutu Żywności i Żywienia, ale od razu aktywnie się zawezmę, póki co, nie wiem na czym stoję, więc nie chce mi się walczyć.

Dobra, lecę do roboty, mam nadzieję, że do jutra, bo już dziś, muszę zająć się szkołą, a zauważam, że blog zabiera mi ciut za dużo czasu :)

Do zobaczenia!

2 komentarze:

  1. Indyku! (jeśli mogę Cię tak nazywać :)) Bardzo podoba mi się to co piszesz, obyś pisał jak najdłużej :) Oczywiście muszę dodać to co u nas na blogach już się ustatkowało - trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagę, to bardzo ważne dla mnie. Dobrze jest myśleć, że jest ktoś po drugiej stronie, kto czasem odwiedzi ten dziwny neurotyczny świat :) Ja też trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń